Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jack O'Neill
Kapral
Dołączył: 28 Mar 2009 Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:48, 22 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
-Będziemy zaszczyceni możliwością odwiedzenia Waszej wioski.<Skłonił się też delikatnie w stronę wodza.>Liz przedstawi listę rzeczy które jesteśmy w stanie zaoferować dla pańskich ludzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jack O'Neill dnia Śro 22:59, 22 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
general
Administrator
Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tau'ri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:07, 22 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wódz lekko się zdziwił, nie miał pojęcia, która z kobiet ma na imię Liz.
- Liz? Która to?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liz
Starszy Szeregowy
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Atlantis Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:11, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Skinęła głową,patrząc na Wodza z nieskrywanym szacunkiem.Uśmiechnęła się do niego łagodnie i zaczekała,aż Jack pójdzie za nim jako pierwszy.
Kiedy tylko usłyszała swoje imię,podniosła powoli rękę i powiedziała ze spokojem:
-To ja...Dowódca naszej ekspedycji,generał O'Neill,wspomniał o prezentach,które obiecałam...Pragniemy podarować Wam naczynie,które utrzymuje ciepło wody,nazywamy je termosem.Oprócz tego,mamy dla Was również plastry i część leków,których sami używamy.Pozwolą one wyleczyć choroby,które do tej pory były groźne.No i oczywiście jedzenie,które nosi nazwę sernika.Często dzielimy się nim z przyjaciółmi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lakhibakshi
Plutonowy
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego możliwego continuum czasoprzestrzennego Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:38, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kotomi przysłuchując się Liz, wymieniającej nazwy podarków, nie mogła się nie uśmiechnąć.
Ach, ta cywilizacja! pomyślała z rozbawieniem.
Zaczęła się uważnie przyglądać otaczającym ją ludziom. Tak bardzo chciała poznać ich kulturę, historię, obyczaje...
W końcu wlepiła wzrok w plecy generała, który szedł obok Wodza.
-Miejmy nadzieję, że nie sprowadzi na nas jakiś kłopotów...- mruknęła, wiedząc, że nie powinna tak mówić. Miała nadzieję, że nikt jej nie usłyszał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dijkstra3
Szeregowy
Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:34, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Robert zastanawiał się kiedy członkowie drużyny wyciągną koraliki i kupią za nie całą okolicę. Podarki były nadzwyczaj użyteczne według niego, jedyne co im się mogło przydać to leki nic więcej. O ile uwazał termos za przesadę to sernik całkim go rozwalił, lata szkoleń, jednak nie przygotowały go na taki absurd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
general
Administrator
Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tau'ri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:36, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wódz odwrócił się i skinał w kierunku kobiety, która zabrała głos.
Reszta podróży do wioski odbyła się w milczeniu. W pewnym momencie stanęli przed wyjątkowo gęstą ścianą drzew, wyglądających jak ziemskie świerki. W tym jednak momencie zagrały rogi strażników i gałęzie rozsunęły się na boki, niczym drzwiczki w saloonach na Dzikim Zachodzie, otwierając tym samym wejście do wioski.
Mieściła się ona na małej polance, częsciowo przysłoniętej przez otaczający ją gęsty las i najprawdopodobniej dlatego była niewidoczna dla samolotu. Tworzyło ją kilkanaście zabudowań wykonanych z kamieni i tutejszego drewna oraz parę sporych, ogrągłych namiotów, podobnych do tych mongolskich. Wódz zaprowadził drużynę do największego z nich, który był usytuowanym pod rozłożystym dębem pośrodku polany.
Gdy doszli pod sam namiot i Wódz wszedł do środka i Jack chciał już sam wejść w ostatniej chwili jeden z wojowników powstrzymał go:
- Wybacz panie, ale jedynie Wódz może wchodzić do Największego Namiotu w obuwiu. Taki jest obyczaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jack O'Neill
Kapral
Dołączył: 28 Mar 2009 Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:52, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
-Cóż,trzeba było zdjąć buty,by nie obrazić wodza.<Nauczony swoimi gafami nie robiłem problemów,ale jako dowódca to wiedziałem co po cichu powiem reszcie drużyny>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liz
Starszy Szeregowy
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Atlantis Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:51, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Rozejrzała się na boki,jakby starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów.Jej zmysł orientacji nigdy nie był najlepszy,a nie chciała być w drodze powrotnej zdana tylko i wyłącznie na towarzyszy.
Ruszyła za generałem O'Neillem i resztą drużyny.Zdjęła buty przed wejściem do namiotu i kiedy już znalazła się w środku,wyciągnęła z plecaka przedmiotu,o których wspomniała wcześniej.
-Mam nadzieję,że się przydają...
Uśmiechnęła się łagodnie,po czym dodała jeszcze:
-Sernik i termos to jakby namiastka naszego świata.Proponujemy Wam także coś,co może okazać się niezastąpione w razie ponownego ataku wrogich ras.Przywieźliśmy kilka dodatkowych kamizelek kuloodpornych.
Są one bardzo wytrzymałe,nie utrudniają ruchu i ochronią ludzi przed pociskami broni palnej.Ją również mamy ze sobą,jej użycie wymaga wyszkolenia,ale jestem pewna,że moi przyjaciele chętnie pokażą Wam,jak dobrze jej używać.Jej dużym minusem jest jednak to,że amunicja ulega wyczerpaniu i trzeba uzupełnić ją nową.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Liz dnia Czw 21:51, 23 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lakhibakshi
Plutonowy
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego możliwego continuum czasoprzestrzennego Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:01, 24 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kotomi, rozglądając się dookoła z fascynacją, szła przez obóz tubylców. Z każdym spojrzeniem znajdowała nowe analogie do tego, o czym tylko uczyła się na Ziemi.
Europa, Ameryka Północna...! Ciekawe, co jeszcze mnie tu czeka? myślała, chłonąc nowe doznania.
Gdy doszli do głównego namiotu i jeden z wojowników kazał im zdjąć buty, kobieta z trudem ukryła szeroki uśmiech.
-Japonia!- szepnęła.
Z ogromnym zainteresowaniem ogarnęła wzrokiem wnętrze namiotu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
general
Administrator
Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tau'ri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:40, 24 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy każdy z członków drużyny zdjął buty i wszedł do namiotu, zauważył, że Wódz zdązył już zasiąść na swoim tronie, obłożonym różnokolorowymi poduszkami i kocami, pos stopami natomiast wyczuli nie trawę, ale... równie miękki dywan, na którym były wyszyte przeróżne wzory róślinne i zwierzęce, z kolei na nim leżał niziutki, okrągły stolik wykonany z drewna, a wokół niego leżało pięć poduszek. Wódz gestem dłoni zaprosił ich, aby usiedli na nich. Gdy każdy znich wygodnie się usadowił na swej poduszce, Wódz zabrał głos:
- Tu możemy spokojnie porozmawiać. Chciałbym wiedzieć, kim jesteście oraz dowiedzieć się czegoś więcej o waszych darach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jack O'Neill
Kapral
Dołączył: 28 Mar 2009 Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:25, 25 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
-Jesteśmy grupą podróżników badających różne światy.Szukamy wodzu sprzymierzeńców w walce z władcami systemów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jack O'Neill dnia Sob 20:04, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serina
Kapral
Dołączył: 02 Kwi 2009 Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:24, 25 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ten cały Wódz, czy jak mu tam, to jakiś kompletny ignorant, przymuł, jakiego świat nie widział... skonstatowała Serina mrugając lekko oczyma. Głośno zaś powiedziała
-Czcigodny Wodzu, jak powiedział nasz niemniej szanowny, Dowódca,jesteśmy wędrowcami, szukamy sprzymierzeńców...-starała się by ton jej głosu był uprzejmy,nawet bardzo, ale nie służalczy. Diabli wiedzą jak z TYM rozmawiać. Trzeba mieć się na baczności - Bylibyśmy wdzięczni gdybyś, Wodzu, zechciał wysłuchać naszych pytań i ewentualnych propozycji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Serina dnia Sob 22:27, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liz
Starszy Szeregowy
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Atlantis Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:35, 26 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Skinęła głową,potwierdzając tym samym słowa Jacka i Seriny.Opowiedziała dowódcy rdzennej ludności o każdym z leków,wyjaśniając,jakie dolegliwości leczy i jak należy go podawać.Zmarszczyła nieznacznie czoło,gdy przyłapała się na tym,że pomyślała przez chwilę o Carsonie...Następnie,powoli przeładowała broń i podniosła ją na dłoni,pokazując Wodzowi.
Przechyliła lekko głowę na bok,zauważając kątem oka niepewność Seriny.
Ona również mu nie ufała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lakhibakshi
Plutonowy
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego możliwego continuum czasoprzestrzennego Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:46, 26 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kotomi, obserwując swoich towarzyszy zauważyła, że odnoszą się strasznie nieufnie do Wodza i reszty jego świty.
Przecież to irracjonalne! pomyślała ze zdziwieniem Tak jakby bali się, że zaraz wyciągnie zza pleców karabin maszynowy i nas rozstrzela...
Jednak wolała się nie odzywać, bojąc się, że palnie jakieś głupstwo, co, zważywszy na takie wymieszanie kulturowe tubylców i poddenerwowanie drużyny, byłoby ostatnią rzeczą, jaką chciałaby teraz zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
general
Administrator
Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tau'ri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:54, 26 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wódz słuchając opowieści przybyszów zamknął oczy i zamyślił się. Gdy skończyli opowiadać, otworzył oczy i powiedział:
- Takie cudowne dary muszą pochodzić z wspaniałego świata oraz musiały powstać dzięki mądrym ludziom. Z naszej strony możemy jedynie zaoferować jedynie lecznicze zioła, leczące przeróżne choroby, też kilka z tych, o których wsponiałaś piękna Liz - Wódz ukłonił się lekko w kierunku dr. Weir - oraz parę minerałów. Nasze strzały nie są wykonane ze zwykłego żelaza, który znajdujemy w niedalekich Górach Śnieżnych, ale z niezwykłego metalu. Występuje on tylko w jednym miejscu, starej Świątyni, pozostałości po bytności obcych. Według starych opowiadań został tam ukryty ich skarb. Wierzymy też, że chronią go duchy przodków, którzy przyjęli bogów i są wobec nich lojalni. Dlatego też nie zapuszczamy się w najbliższe okolice Świątyni. Choć owszem, śmiałków by wejść tam nie brakowało. Jednak żaden z nich nie wrócił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|