FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie :: Rejestracja :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj
The Another Gene - Odmienny gen
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.psgc.fora.pl Strona Główna -> Laboratorium dr Jacksona
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:56, 29 Mar 2009    Temat postu: The Another Gene - Odmienny gen

Cóż... pomyslałam, że zachęcę Was własnym przykładem. Jedna osoba z forum juz to czytała, ale... i ją wciągnęło więc... uważać. A i proszę o wyrozumiałość. To mój pierwszy fanfick w świecie SG, so... sami rozumicie. Wink Ale liczę na krytykę i nie mydlenie mi oczu. Dziś tylko małe wprowadzonko... bo chcę, zobaczyć czy się Wam podoba. Ale jak twierdzi ta osoba później robi się coraz ciekawiej... Very Happy To zapraszam do czytania:

The Another Gene *** Odmienny gen

Cheyenne Mountain Complex. Sala odpraw.

- To, na czym będzie polegała ta misja?- Spytał wesoło pułkownik O’neill, przeciągając się na krześle. SG 1 już od dłuższego czasu nie otrzymało misji, na której działo by się cokolwiek ciekawego. Przynajmniej dla pułkownika. Od dwóch miesięcy zawsze trafiał im przydział na badanie samych nadzwyczaj nudnych planet, na których jedynie dr Jackson mógł poczuć się szczęśliwy. Na każdej były ruiny z jakimś nieznanym im dotychczas obcym pismem.
- Polecicie do Polski- odparł spokojnie gen. Hammond.
- Do Polski?! Ale, po co?- Takiej reakcji dowodzący bazą spodziewał się jedynie po dowódcy drużyny, ale nie po major Carter i Danielu. Teal’c zareagował jedynie zdziwieniem.
- Tak, dobrze usłyszeliście do Polski. Dostaliśmy od tamtejszych władz bardzo ciekawe informacje na temat pewnej dziewczyny. Ma wyjątkowe zdolności szybkiego uczenia się, ponadto podejrzewamy, że posiada gen Starożytnych. Co więcej, niedawno na dziewczynę napadnięto. Z jej zeznań wynika, iż napastnicy posługiwali się dziwną bronią, podobną do malutkiego węża, strzelającego impulsami elektrycznymi…
- Zat'y - skwitowała pani major.
- Najprawdopodobniej. Oczywiście, dziewczynie nikt nie uwierzył w tę wersję.
- To w takim razie jak ta informacja trafiła do polskich władz?- Spytał Daniel.
- Sprawę zwietrzył polski wywiad wojskowy, stwierdzając, że taka broń może być przydatna. Zaczęli sprawę badać, skąd ta broń. Kilku najlepszych polskich agentów zginęło w trakcie śledztwa. Przez porażenie prądem. To zainteresowało z kolei nasze służby i w ten sposób doszło do wymiany informacji. Polski prezydent i premier wiedzą już o Wrotach, natomiast my o dziewczynie i tym, że interesuje się nią ktoś z naszego tajnego światka wokół Wrót.
- Dobrze. Ale skąd pewność, że ona posiada ten gen?
- Właśnie to macie ustalić. Najlepiej jeśli dziewczyna zgodzi się na podpisanie klauzuli, wtedy dr. Freiser przeprowadzi dokładne badania w Cheyenne.
- Polski rząd nie ma nic przeciwko?
- Nie. Prezydent rozmawiał już ze swoim polskim odpowiednikiem. Tu są dane dziewczyny- gen. Hammond podsunął członkom drużyny po teczce.- I jeszcze jedno. Ze względów bezpieczeństwa, w misji nie będzie mógł uczestniczyć Teal’c.
- Co takiego? Przeciez nie raz...- Jack był oburzony.
- To jest decyzja z góry, pułkowniku. Nawet ja musiałem się jej podporządkować.
- Rozumiem- mruknął z niezadowoleniem O’neill wyraźnie niezadowolony, patrząc ze współczuciem na przyjaciela.
- W porządku, pułkowniku. Mogę zostać- uspokoił go Jaffa.
- W takim razie, dobrze. Podsumowując, macie zbadać skąd broń Goaul’d w Polsce oraz nawiązać kontakt z dziewczyną i sprowadzić ją tutaj. Samolot odlatuje za godzinę. To tyle.

Wiem, wiem klasyk i będzie Wam brakowało Mr. "Indeed", ale jak wspomniałam to mój pierwszy fanfick w tym świecie i... trochę bałam się, że nie trafię z charakterkiem u Teal'ca od razu, ale później będzie jeszcze "Indeed" będzie luzik...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julcia
Szeregowy



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:04, 29 Mar 2009    Temat postu:

Magda!!Nie wierze..ty masz talent Smile)
Ja chce wiecej..ja chce wiecej..D:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johny
Szeregowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:23, 29 Mar 2009    Temat postu:

Świetny początek geberale:) Z niecierpliwościa czekam na dalszy ciąg

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cameron Mitchell
Szeregowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:19, 29 Mar 2009    Temat postu:

A ja już znam dalszy ciąg <dumny> Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:44, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Mmm... zastanowiałam się czy zapodawać tą część, ale postanowiłam jednak dać. Początkowo pisałam ten fanfick, dla znajomych, którzy nie mają do czynienia z serialem, stąd ta część. Chciałam troszkę bliżej im nakreślić postacie. W najbliższym czasie będzie jednak troszkę akcji... jak nie wierzycie -> pytać Cama jest dwa odcinki do przodu.

Kraków, lotnisko

- Z danych wynika, że ta dziewczyna to jeszcze studentka – zaczęła major, gdy tylko znaleźli się w samochodzie, który miał ich zawieźć do szpitala, w którym leżała napadnięta – Nazywa się Magdalena Nie…dzwiecka. Nie wiem jak się czyta tą kreskę nad ‘z’. Studiuje kulturoznawstwo.
- No to może pójść jak po grudzie- wtrącił O’neill, odchylając głowę do tyłu.
- Niby, czemu? – Spytał dr Jackson, któremu już podobała się perspektywa spotkania, kogoś o podobnych zainteresowaniach.
- No, bo zajmuję się czymś historiopodobnym- rzucił wymowne spojrzenie w kierunku archeologa – Kolejny wrzód na tył…
- Do czego pijesz, co? Ja tam sądzę, że będzie ciekawa i podpisze klauzulę- przerwał mu znowu Daniel.
- A ja tam mam złe przeczucia, a wiesz jak to się kończy, gdy je mam – Jack zrobił kwaśną minę i wyjrzał przez okno na polski krajobraz.
Na zewnątrz migały ostatnie drzewa, wjeżdżali do miasta. Minęli pierwsze bloki, następne były dopiero budowane. Pogoda była paskudna. Deszcz mocno zacinał. Zazwyczaj Jack nie przejmował się takimi bzdurami, ale dzisiaj było wyjątkowo inaczej. Przytłaczało go to. Może, dlatego, że chciał misji na innej planecie, dając kopa kolejnym oddziałom wroga? Tęsknił za tym, pomagało mu to zapomnieć o śmierci syna, Charliego. Co prawda wyleczył się już z depresji, ale ból po stracie ciągle powracał niczym bumerang. Zamknął oczy i zanurzył się we wspomnieniach: jak grali w baseball albo jak uczył go trzymać wędkę, gdy wyjeżdżali nad jezioro w Minessocie.
- Sir, wszystko ok?- Carter patrzyła w tej chwili na niego tymi swoimi, niebieskimi oczami.
Kochał, gdy ona mówiła to swoje formalistyczne „sir” i nie tylko. Gdyby nie ten głupi regulamin, mogliby być razem. Na ogół nienawidził wszystkiego, co wiązało się zapamiętywaniem, trudnym słowami, ale ten feralny punkt wojskowego regulaminu SGC znał na pamięć. Do dziś pamiętał, gdy razem z Teal’c’em utknął w dziesięciogodzinnej pętli czasowej i mógł robić, co chciał, nie przejmując się konsekwencjami. Zawsze uśmiechał się do momentu, kiedy wkładał rezygnację w ręce Hammonda, a chwilę później całował gorąco kompletnie zdezorientowaną Samanthę.
- Tak, Carter. Nawet bardzo- odpowiedział po chwili, uśmiechając się do niej.
Odwzajemniła uśmiech. Nie tylko należała do grona najlepszych żołnierzy, co największych umysłów w dziedzinie Wrót i obcych technologii. Do tego była niewątpliwie piękną kobietą. Czuła, że pułkownik nie mówi prawdy, ale też nie chciała naciskać. Nie mogłaby. Sam darzyła swojego przełożonego uczuciem, daleko wybiegającym poza granicę zwykłej przyjaźni. Nie miała jednak pojęcia, czy Jack odwzajemnia jej uczucia. Nieraz marzyła, że tak, ale to wydawało jej się niemożliwe. Jack imponował jej opanowaniem i poczuciem humoru, nawet wtedy, gdy sytuacja zdawała się być bez wyjścia. I niezwykłą odwagą. Swoje uczucie kryła pod pancerzem pracy i formalnych zwrotów. To była jej jedyna broń przed „zdemaskowaniem”. Wspólne imprezy czy bankiety były dla niej jak piekło. Teraz również wyjrzała przez okno samochodu. Tęskniła do ojca, generała, który ze względu na chorobę musiał skorzystać z pomocy obcych, Tok’ra, dzięki czemu mógł przeżyć, kosztem utraty kontaktu z synem.
Tymczasem dr Jackson widząc, że Sam i Jack pogrążeni są we własnych myślach, zajrzał kolejny raz do dokumentów na temat dziewczyny. Bardzo ciekawiło go jak zareaguje na informacje, czym są naprawdę egipskie piramidy. W końcu jego teoria, jak się później okazało prawdziwa teoria, że to lądowiska dla statków kosmicznych, została szeroko wyśmiana w światku archeologów i kulturoznawców. Dopiero wojsko „doceniło” jego pracę na ten temat. Daniel doskonale pamiętał tamten dzień. Lało tak samo jak dzisiaj, a on właśnie wychodził z uczelni po kolejnej, nieudanej próbie udowodnienia swoich racji. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to wydarzenie wywróci całe jego dotychczasowe życie do góry nogami. Od tamtej pory nie miał już nigdy problemów finansowych, a niektórych przygód pozazdrościłby mu niejeden sławny archeolog. Należał obecnie do najlepszej jednostki w bazie, zdobył szacunek u pułkownika, co jako dla cywila i w dodatku naukowca było szczególnie trudne, to potwierdził swoją teorię i poznał całe tuziny nowych cywilizacji, o których nawet nie śnił.

To tyle na razie reszta wkrótce.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill
Kapral



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:36, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Podoba mi się,czekam na więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill &#8730;&
Starszy Szeregowy



Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minnesota
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:52, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Tak, ja również...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:14, 04 Kwi 2009    Temat postu:

No, skoro wam sie podoba... to niech stracę:
Wojskowy Szpital Kliniczny w Krakowie

„Białe więzienie” – tak o swym położeniu myślała jedna z pacjentek szpitala. Krótko ścięta szatynka, mimo że czuła się już całkiem dobrze ciągle nie dostawała wypisu. Pielęgniarki i lekarz prowadzący sprawnie uchylali się od odpowiedzi. Na początku myślała, że wykryto u niej jakąś chorobę, ale szybko zmieniła zdanie. Zainteresował się nią, a raczej ludźmi, którzy ją napadli, wywiad. Chodziło im o broń, użytą do zajścia. Nie podobało jej się to. Może i lubiła filmy szpiegowskie, ale wiedziała, że bliższa współpraca może się dla niej źle skończyć. Wystarczy, że przestanie być potrzebna i… nie chciała nawet o tym myśleć.
Tymczasem leżała w biało-kremowym, szpitalnym łóżku, czytając jedno z kolorowych pism. Właśnie miała zacząć czytać o swoim ulubionym aktorze, gdy do pokoju weszła pielęgniarka i dwóch obcych mężczyzn. Jeden z nich, wyglądał na starszego, jego włosy zdążyła już przyprószyć siwizna. Jednak nie wydało się studentce, aby był w kiepskiej formie, wręcz przeciwnie. Z poprzednich „dziwnych odwiedzin” podobnych typów wnioskowała, że to pewnie jakiś oficer. Natomiast drugi mężczyzna, wyraźnie młodszy z ciemnymi włosami, nosił okulary i wyglądał na stereotypowego naukowca.
- To pułkownik Jack O’neill i doktor Daniel Jackson z Amerykańskich Sił Powietrznych. Chcieli z Tobą porozmawiać- oznajmiła siostra i zostawiła zdziwioną dziewczynę sam na sam z gośćmi.
- A-me-ry-kań-skich? Sił Powietrznych? No dobra, oficjalnie to jest, co najmniej dziwne - powiedziała Magda, patrząc to na pułkownika to na doktora, którzy zdążyli się już rozsiąść na sąsiednich łóżkach.
- I’m very sorry, but my English is quaite bad, so...- zaczęła nawijać kiepską angielszyczyzną. Ten język był jej piętą achillesową na studiach. Ale nie zdążyła dokończyć.
- Twój angielski jest świetny. A i wystarczy jak będziesz mi mówiła Jack - wtrącił pułkownik, uśmiechając się przyjaźnie. I to czystym polskim! Bez jakiegokolwiek cienia amerykańskiego akcentu!
- Powoli, mówicie po pol-sku?
- Tak - odpowiedział dr Jackson - Dzięki translatorom. Z resztą dość często używanym.
- Aaa… taka trick. No, ale niestety nie będę mogła pomóc. Wszystko już powiedziałam policji. Przykro mi - dziewczyna wzruszyła lekko ramionami.
Pułkownik i doktor wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Ale nam nie do końca chodzi o tamten napad – zaczął dr Jackson.
- Jak to?
- Cóż. Więcej szczegółów dowiesz się, gdy podpiszesz to - powiedział Daniel i podsunął jej kartkę. Magda spojrzała na nią i zamknęła oczy. Teraz to się już naprawdę wpakowała w niezłe tarapaty. Przed nią leżała klauzula poufności.
- Yyy…a od kiedy Siły Powietrzne są tajnymi służbami? – Zagadała.
- No, praktycznie rzecz biorąc już dość długo… - zamyślił się pułkownik.
- Mniejsza z tym, i tak nie podpisze tego.
- No, nie mów, że nie chcesz wiedzieć, dlaczego tu przyszliśmy! – Jack przekrzywił głowę na bok.
- Nie. Nie chcę.
- Ale dlaczego?
- Z prostego powodu puł.. Jack. Wystarczy, że przestanę być potrzebna i… - Magda przejechała sobie palcem po szyi w wymownym geście.
- Nie przestaniesz być – studentka zrobiła zdziwiona minę na słowa, wypowiedziane przez doktora. – Jack, jak jej nie powiemy ogólnie o genie to nici z wypełnienia misji.
- Daniel!- Wrzasnął pułkownik.
- Zaraz, jakim genie mówisz?- Studentka patrzyła z coraz to większym zdziwieniem na Jacksona.
- Podejrzewamy, że masz bardzo rzadki gen, pozwalający na uruchamianie pewnych urządzeń.
- Ale skąd wiecie?
- Nie wiemy, podejrzewamy. Aby, to stwierdzić na 100% musimy przeprowadzić badania u nas, w USA. Te urządzenia są nam wyjątkowo potrzebne. Zależy nam na tym i na Tobie.
- Dobra, jeszcze raz: to skąd te podejrzenia?
- Z wyników Twoich badań – do sali weszła wysoka, krótko ścięta blondynka.
- O! Sam! Może Ty ją przekonasz? My z Danielem nie dajemy rady – powiedział na jej widok pułkownik.
- Witaj, jestem major Samantha Carter, ale czemu nie chcesz z nami pojechać? – Uśmiechnęła się do Magdy kobieta.
- No, nie wiem. Z resztą, O.K. załóżmy, że się zgodzę i pojadę z Wami do tej Ameryki i co? Przecież ja studiuje, mam tu rodzinę i… nie tylko.
- Jeśli chodzi o uczelnię, nie martw się. Załatwimy Ci dziekankę albo jakąś wymianę międzynarodową – stwierdziła Sam.
- No dobra, a moja rodzina? Znajomi, przyjaciele?
- Powiesz im tą oficjalną wersję. Proste – wymyślił Daniel.
- Nie, nie. Ja to muszę sama przemyśleć. Dacie mi czas?
- Jasne - rzucił Jack i wszyscy wyszli. Magda została sama rozmyślając nad tym czy wziąć długopis do ręki i zaryzykować…

I na razie na więcej mnie nie namówicie ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill &#8730;&
Starszy Szeregowy



Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minnesota
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:25, 04 Kwi 2009    Temat postu:

No całkiem... wciągające, ja myślę... Z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy Twej śmiałej twórczości. Bardzo dobre - szacunek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:11, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Ja .... Super.
Chcę więcej!
A może do druku?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:16, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Coż widzę, że nie narzekacie, so... myślę że czas na kolejną część. Mam nadzieję, że Wam się także spodoba.

Dwa dni później, Planty

Ostatnie ciepłe promienie zachodzącego wiosennego słońca wesoło muskały twarze spacerujących, także Magdy, która właśnie wracała z zajęć i postanowiła skorzystać z pięknej pogody i odreagować ostatnie przeżycia. Dużo się wydarzyło. To była jej pierwsza chwila relaksu od wyjścia ze szpitala. Przez pobyt tam narobiła sobie trochę zaległości i teraz musi wszystko nadrabiać. W dodatku dowiedziała się, że jutro jej grupa ma kolokwium z angielskiego. Nic dobrego to nie wróżyło, ale doskonale wiedziała, że jeśli nie uporządkuje myśli i spraw w głowie to będzie jeszcze gorzej. Teraz jednak rozkoszowała się trwającą chwilą. Śpiewające ptaszki, młode pączki na drzewach, ciepłe promienie słońca i ta cisza… CISZA?! Cisza na Plantach? Magda zaczęła się trochę nerwowo rozglądać, zastanawiając się, gdzie podziali się inni przechodnie. Nie zauważyła jednak nic podejrzanego. Ruszyła więc dalej. Po chwili za nią rozległ się cichy trzask łamanej gałązki. Odwróciła do niej z tej samej broni. Zza drzewa mierzył do niej z „wężyka” jeden z goryli, którzy nie tak dawno ją napadli. Nacisnął spust i…
- PADNIJ!!! – Zza drzewa obok dziewczyny wyskoczył pułkownik, powalając dziewczynę na ziemię i ochraniając ją od strzału.
- Puł…
- Cicho. Carter, zdejmij go – powiedział i przyłożył jej palec do ust – za to drzewo. Szybko.
Pobiegli do najbliższego drzewa, a za innego major strzeliła serią z „wężyka” do napastnika, który znikł.
- No, teraz skończ, jeśli chcesz – pułkownik uśmiechnął się do studentki.
- Skąd…
- … wiedzieliśmy? Zdecydowałem się na obserwację ciebie. Znam aż za dobrze tych gości - Magda spojrzała pytająco na O’ neilla – zabierali mi zabawki w piaskownicy.
Studentka spróbowała wyobrazić sobie małego Jacka i roześmiała się.
- I dlatego ich tak nie lubisz? – Spytała.
- To oficjalna wersja. A właśnie myślałaś o klauzuli?
- Ups… przepraszam, ale przez ten szpital mam trochę zaległości i nie za bardzo miałam, kiedy – zarumieniła się delikatnie.
- No, ale widzisz oni nie odpuszczają – powiedział zbliżający się do nich dr Jackson.
- Ale przecież on zniknął.
- Przyślą następnego – wtrąciła się major, która też doszła do nich.
- To ich jest więcej?
- Niestety – zakończył pułkownik.
Magda spuściła głowę. Praktycznie nie miała wyboru. Jeżeli tych gości jest więcej, to nie wyrobi. Ale jeśli to blef?
- Magda, spójrz mi w oczy, może i znamy się dopiero dwa dni nie masz podstaw by mi ufać, ale… - Jack urwał, nigdy nie był dobry w tych klockach – od twojej decyzji, może zależeć o wiele więcej niż myślisz. Możliwe, że nawet więcej niż ja myślę.
Dziewczyna posłuchała go. Spojrzała w intensywnie brązowe oczy pułkownika, a co najważniejsze szczerze. Takie miała przeczucie. Niby, w takich chwilach to przeczucie nigdy jej nie zawodziło, ale… teraz miała przed sobą oficera amerykańskiego wojska. Musieli go ćwiczyć. Jednak odkąd tylko sięgała pamięcią, zawsze to wyczuwała i to trafnie.
- Sama nie wiem – szepnęła, ciągle nie była zdecydowana, nawet po tym, co stało się dosłownie przed chwilą.
- Magda, oni nie odpuszczają nigdy. Przyślą wkrótce kogoś następnego. Nie opędzisz się od tych wielbicieli.
- A skąd to wiesz?
- Bo ich znam. Aż za dobrze.
Studentka spojrzała na niego pytającym wzrokiem, w odpowiedzi pułkownik tylko puścił do niej oko:
- Zabierali mi zabawki w piaskownicy - dziewczyna nie mogła się powstrzymać i roześmiała sie głośno, jeżeli pułkownik chciał ją rozśmieszyć po tym wydarzeniu, to mu się to skutecznie udało. Po chwili Magda się jednak opanowała i wróciła do tematu:
- Ale… jak nie będę wam potrze…
- Będziesz. I wiesz, co? Nie wiem, skąd mi się to bierze. Nie rozumiem tego, ale… polubiłem cię. A moją przyjaźń jest zdobyć wyjątkowo trudno. Jak nie wierzysz spytać Jacksona. I tak się składa, że ja moich przyjaciół nie krzywdzę i nie pozwalam, aby ich krzywdzono. Jasne? Więc, jeśli podpiszesz ten papierek, pojedziesz z nami, pomożesz i nagle staniesz się nie potrzebna to poruszę wszystkie kontakty, żeby nic ci nie zrobili. No, chyba, że puścisz parę. Łapiesz?
Magda uważnie wysłuchała pułkownika. Tym razem była pewna, że mówi serio. A skoro tak… to może jednak warto się zgodzić.
- Łapię, łapię. I ja też nie mam pojęcia, dlaczego, ale ufam pa.. Ci, Jack - zmieniła wersje widząc wyraz twarzy pułkownika – No, to co? Lecę z wami.
- A klauzula? – Przypomniał Daniel.
- Nie mam jej przy sobie. Ale jak wrócę do domu złożę na niej podpis.
- O. K. To, co jutro z rana odlot? – Spytał Jack, przeciągając się.
- Nie! Ja mam jutro kolosa wieczorem! Nie chcę mieć większych zaległości – Magda skrzywiła się na propozycję.
- Ej, chyba nie jesteś kujonką?
- Nie jestem, tylko… - dziewczyna spuściła i pokręciła głową – doktorze Jackson może im to pan wytłumaczyć?- Spojrzała błagalnym wzrokiem na Daniela.
- Jack, jeden dzień nie zrobi tak wielkiej różnicy, a ona może sobie narobić sporych zaległości. Na takich studiach o to naprawdę łatwo.
- Dobra. Pojutrze o 8.00 pod terminalem odlotów. Z podpisaną klauzulą, jasne?
- Jak słońce.

I to by było na tyle, na kolejny "odcinek" trochę poczekacie, bo dopiero jest klikany i wymyślany, ale postaram się go skończyć jak najszybciej.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez general dnia Wto 15:28, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill &#8730;&
Starszy Szeregowy



Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minnesota
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:23, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Nie skomentuję tego, gdyż nie znam słów, by wyrazić moją... miłość (?) zadowolenie z "konsumpcji" Twoich tekstów. Jeśli o mnie chodzi to jestem w stanie uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na ciąg dalszy, ale jeśli pozostałym forumowiczom podobało się to tak jak mnie to nie wiem czy nie będą Cię naciskać o dalszy ciąg. - tak w skrócie było niewiarygo... w dechę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:00, 08 Kwi 2009    Temat postu:

Super:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:42, 08 Kwi 2009    Temat postu:

Jack czytałeś pierwszego posta? Prosiłam o nie mydlenie mi oczu. Jak uważasz, że coś jest nie tak to proszę powiedz. I innych też o to proszę.

A ciąg dalszy będzie dopiero po świętach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill &#8730;&
Starszy Szeregowy



Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minnesota
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:26, 08 Kwi 2009    Temat postu:

Możesz mi wierzyć - gdyby było coś nie tak (przynajmniej z mojego punktu widzenia) to natychmiast wyłożyłbym to bez owijania w bawełnę. puki co, niczego złego nie dostrzegam, chociaż na samym początku obawiałem się, że jeśli akcja ma mieć miejsce w Polsce, to może się okazać beznadziejne, ale moje wątpliwości szybko zostały rozwiane - przynajmniej na razie - co będzie później zobaczymy. Jestem dobrej myśli w każdym razie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.psgc.fora.pl Strona Główna -> Laboratorium dr Jacksona Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Army Design by mfs9 - Strik9
Regulamin